wnętrza
Z innej perspektywy
Z Szymonem Hanczarem z hanczar studio rozmawiamy o nowych wyzwaniach, jakie współczesność stawia przed projektantami, roli sztuki w nowoczesnych sposobach prezentowania produktów oraz o tym, jak tworzyć przykuwające uwagę odbiorców wystawy, stoiska targowe i instalacje artystyczne na przykładzie głośnej realizacji „Rota et speculum” dla Geberit, inspirowanej przejściem wybranych produktów Koło pod markę Geberit, która uzyskała wyróżnienie honorowe w konkursie LIT Lighting Design Awards 2022.
Iwona Ławecka-Marczewska: Prowadzi pan zajęcia ze studentami w I Pracowni Projektowania Mebli wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych oraz własną firmę hanczar studio o szerokim spektrum działań kreatywnych. Czy któreś z nich wysuwa się na plan pierwszy, czy też stara się pan zachować równowagę?
Szymon Hanczar: Projektowanie mebli jest jednym z elementów mojej działalności zawodowej. Poza tym, jako hanczar studio, realizujemy stoiska targowe, wystawy, instalacje oraz wnętrza, zarówno prywatne, jak też użyteczności publicznej, handlowe, biurowe. Wystawy, instalacje i ekspozycje to jeden z trzech głównych nurtów w działalności naszego biura. Kiedyś próbowałem oszacować proporcje, ale, szczerze mówiąc, na przestrzeni lat to się zmienia. Czasem jest więcej projektów wzorniczych albo one w danym momencie nas po prostu bardziej pochłaniają, innym razem dominują innego typu aktywności. Zawsze uważałam za wielką zaletę tej pracy, że mamy wiele różnych wyzwań, dużo się dzieje, nie jesteśmy skoncentrowani na projektach jednego rodzaju. Daje to poczucie świeżości. Za każdym razem trzeba się przyłożyć do tematu, pochylić nad nim, zdobyć wiedzę. Nowy klient często oznacza wkroczenie w kolejny obszar działań.
Iwona Ławecka-Marczewska: Gdy otrzymuje pan takie zlecenie, jak stworzenie instalacji „Rota et speculum” dla firmy Geberit, od czego zaczyna pan pracę?
Szymon Hanczar: Na początku zawsze pytam zleceniodawcę: jaki jest cel ekspozycji? Bez względu na to, czy chodzi o instalację, prezentację czy stoisko targowe. Cele są wielorakie. Uczestnictwo w poszczególnych imprezach ma dla firm różne znaczenie. Dla jednego klienta targi mają przede wszystkim wymiar handlowy, jako impreza, na której zawiera się kontrakty, inny, zwłaszcza jeśli to duża firma, chce po prostu podkreślić swój udział w wydarzeniu. W pierwszej kolejności zależy nam na uzyskaniu informacji: co zleceniodawca chce osiągnąć poprzez nasze działanie. To nam pomaga określić środki wyrazu, po jakie sięgniemy, projektując stoisko targowe czy też instalację artystyczną. Staramy się jednak łączyć jedno z drugim. Często w projektach stoisk targowych obecny jest motyw sztuki, bo wiemy, że dla odbiorcy stanowi interesujący element, a zleceniodawcy umożliwia wyróżnienie się na tle konkurencji. Po niestandardowe środki wyrazu sięgamy wówczas, gdy chcemy zwrócić na coś uwagę, pobudzić emocje.
Iwona Ławecka-Marczewska: Sztuka dodaje prestiżu, pozwala dotrzeć do innego grona odbiorców niż tradycyjne działania marketingowe.
Szymon Hanczar: Bezwzględnie. To, czy firma decyduje się na projekt artystyczny, w dużym stopniu zależy od jej wielkości, od tego jak silny jest brand oraz od świadomości zleceniodawcy. Poprzez sztukę łatwiej zakotwiczyć się w pamięci odbiorcy, niż jedynie prezentując produkt.
Iwona Ławecka-Marczewska: Firma Geberit dobrze wie, jakie znaczenia ma w naszym życiu obcowanie ze sztuką. Już niejednokrotnie angażowała się w twórcze projekty. „Rota et speculum” to instalacja artystyczna. Co panowie – pan we współpracy z Przemkiem Słowikiem – chcieli osiągnąć, używając w niej tych, a nie innych środków wyrazu?
Szymon Hanczar: Zastosowaliśmy lustrzaną taflę. Ten środek wyrazu podpowiedziała nam, poniekąd, Sala Lustrzana Pałacu Zamoyskich, w której projekt miał być zrealizowany. Zawsze szukamy punktów zaczepienia pozwalających zbudować narrację działania w przestrzeni. W tym przypadku jednym z nich było właśnie lustro, drugim koło, które w pewnym momencie przeistoczyło się w owal. Kolejnymi światło i dźwięk. Muzyka stanowiła medium dodatkowe, ale odgrywające znaczącą rolę. Chcieliśmy zadziałać nie tylko na wzrok i dotyk, ale także słuch. Pobudzanie wielu zmysłów odbiorców uważamy za bardzo istotne. Dźwięk wykorzystaliśmy też w jednej z wcześniejszych realizacji, tworząc we Wrocławiu, gdy był on Europejską Stolicą Kultury, wystawę „Body”, której kuratorką była Dorota Stępniak. Obiekty na wystawie dotyczyły ludzkiego ciała – mniej lub bardziej bezpośrednio. Zsynchronizowaliśmy dźwięk ludzkiego oddechu z natężeniem oświetlenia w pomieszczeniu. Światło zapalało się i gasło w rytm oddechu, który słychać było z głośników. W instalacji dla Geberit zależało nam na obecności dźwięku, chcieliśmy, by muzyka wybrzmiała w kontekście stonowanej przestrzeni skąpanej w świetle o jednym wybarwieniu.
Iwona Ławecka-Marczewska: Oświetlenie pełni w instalacji „Roto et speculum” ważną funkcję. Jak wykorzystali panowie światło zastane, a jak sztuczne?
Szymon Hanczar: Wiedzieliśmy, że jeżeli salę, w której centralnie zawieszony jest stylowy żyrandol, rozświetli się, nie da się uzyskać pożądanego efektu wizualnego. Mieliśmy szczęście, ponieważ Sala Lustrzana jest wyposażona w wewnętrzne okiennice. Byliśmy więc w stanie odciąć się od światła dziennego. Pozostało operowanie światłem sztucznym, które w przypadku wszelkiego typu ekspozycji jest wskazane. O wiele łatwiej sterować sztucznym światłem niż bazować na naturalnym, które, jak wiadomo, ze względu na różne warunki atmosferyczne, bywa zmienne. Stąd nasz pomysł, by doświetlić wyłącznie obiekty ceramiczne. Linia światła została umieszczona na tyle nisko, że nie sposób było dostrzec jego źródło. No i kolor! Postanowiliśmy zagrać kolorem jedynie w oświetleniu, nie dodając żadnych innych elementów kolorystycznych. Zależało nam na tym, by oprawa była wykończona elementami lustrzanymi, by sama w sobie nie rzucała się w oczy, lecz stapiała się z otoczeniem.
Iwona Ławecka-Marczewska: Ceramika łazienkowa jest obiektem wymagającym, choć wdzięcznym, mającym konotacje w historii sztuki. Czy nie obawiał się pan, że trudno będzie nadać urządzeniom sanitarnym artystyczny wyraz?
Szymon Hanczar: To była moja największa obawa. Co zrobić z umywalkami, miskami ustępowymi, pisuarami, by nadać im charakter, wartość wizualną, a nie wyłącznie pokazać je jako obiekty codziennego użytku, na które często nie zwracamy uwagi, bo są bohaterami drugiego planu? Postanowiliśmy zaprezentować je z innej perspektywy. Stąd wziął się pomysł cięcia ceramiki i ukazania jej w lustrzanych odbiciach. Każdy obiekt został wyeksponowany w innej orientacji przestrzennej, niż gdy jest normalnie użytkowany. By w pełni ocenić rysunek, najlepiej spojrzeć na niego w lustrzanym odbiciu. Wówczas najłatwiej, mając świeży ogląd, wychwycić wszelkie niuanse. W tym przypadku chodziło o to, by dostrzec w obiektach ceramicznych inne kształty. Pisuar lub muszla zazwyczaj wiszą na ścianie. Tym razem zostały postawione. Muszla, przecięta, stojąca, oglądana od strony spodniej, stała się niecodziennym elementem ceramicznym. Wszystkie obiekty zostały tak wyeksponowane, by intrygowały, zaskakiwały, skłaniały do zastanowienia, czym są, czy aby na pewno to te same przedmioty, z którymi obcujemy każdego dnia.
Iwona Ławecka-Marczewska: Zgodnie z zasadami zrównoważonego rozwoju powinno się przedłużać życie tego typu projektów. Czy instalacja „Rota et speculum” będzie jeszcze gdzieś prezentowana?
Szymon Hanczar: Będzie pokazywana w Katowicach w ramach 4 Design Days. Już rozpoczęły się przygotowania do nowej odsłony. W przestrzeni otwartej, jaką jest hala w Katowicach, musimy stworzyć odpowiednie warunki, by ekspozycja była maksymalnie zbieżna z tym, co zaprezentowaliśmy w Warszawie. Zrodził się pomysł, by „Rota et speculum” zaprezentować w jeszcze jednym miejscu, ale jest on dopiero w fazie planów. Naszym priorytetem jest tworzenie w duchu zrównoważonego projektowania, by realizacje miały drugie życie, by można było wykorzystywać je w kilku miejscach. Zarówno nam, jak i firmie Geberit, zależy na tym, by instalacja „Rota et speculum” zaistniała w różnych lokalizacjach, by mogli ją obejrzeć różni odbiorcy.
Iwona Ławecka-Marczewska: Czy mógłby pan wskazać uniwersalne sposoby na dotarcie do odbiorcy, na tworzenie stoisk, ekspozycji, instalacji, obok których nikt nie przejdzie obojętnie – atrakcyjnych wizualnie i spełniających swoje funkcje?
Szymon Hanczar: Mniej znaczy więcej. Im mniej produktów, im mniej elementów na ekspozycji, tym korzystniej. Błędem wielu wystawców jest to, że próbują pokazać za dużo, w myśl zasady: nie wiadomo co się spodoba, więc pokażmy więcej niż mniej. A należy dokonać selekcji. Odpowiedzieć sobie na pytanie: jak chce się zaistnieć w świadomości odbiorcy, jakim przekazem dotrzeć? I tylko te rzeczy eksponować. Nawet gdy prezentuje się standardowe produkty, by przykuć uwagę, trzeba pokazać je tak, jak do tej pory nigdy nie były przedstawiane. Na pewno ważny jest kolor. Dostrzegamy go najpierw. Zapada w pamięć, pierwszy wzbudza zainteresowanie.
Iwona Ławecka-Marczewska: W natłoku bodźców, informacji, obrazów, które zewsząd docierają nie tak łatwo dziś zaintrygować swoim przekazem. Obecne czasy wymagają od projektantów spojrzenia szerszego niż jeszcze pięć, dziesięć lat temu, większej kreatywności, multidyscyplinarności, ciągłego poszerzania horyzontów, podążania nowymi ścieżkami. Zgodzi się pan ze mną?
Szymon Hanczar: Jedyną stałą jest zmienna. Zaletą tego zawodu jest, że mamy wiele możliwości, w tym decydowania o tym, w jakich obszarach będziemy się poruszać. Od początku działalności starałem się unikać zaszufladkowania, zamykania się w jednej konkretnej branży. Wiedziałem, że byłoby to dla mnie męczące. Wcześniej czy później pewnie zaowocowałoby frustracją i wypaleniem. Cieszę się, że mogę cały czas wykonywać swój zawód z pasją i tak dobierać zlecenia, by zawsze robić coś nowego. To wymaga ciągłego uczenia się, ćwiczenia umysłu, pozyskiwania nowych informacji. Ćwiczenie umysłu utrzymuje go w dobrej kondycji. Podobnie jest z mięśniami, nieużywane w pewnym momencie przestają funkcjonować poprawnie. Nasze projekty są różnorodne. Musimy się zmieniać. Zmiany, które zachodzą wokół nas, chyba nigdy wcześniej nie były tak szybkie i intensywne. Przyszłość będzie wymagała od nas weryfikacji przyzwyczajeń, zdobywania nowych umiejętności. Nie tylko w zawodzie projektanta.
4 Design Days to cztery dni (26-29 stycznia 2023r.) inspirujących dyskusji, wystaw, prezentacji i spotkań z udziałem ikon światowego i polskiego designu. Cykl spotkań podczas targów na stoisku Geberit zainauguruje w czwartek 26 stycznia o godz. 13.00 Szymon Hanczar, który opowie o genezie powstania instalacji „Rota et Speculum”. Targi 4 Design Days staną się więc okazją do nadania jej drugiego życia, a 26 i 27 stycznia 2023r. autor instalacji, wraz z Geberit, zapowiadają możliwość oprowadzenia kuratorskiego po katowickiej wystawie.
Więcej informacji na www.geberit.pl
Grupa Geberit to europejski lider w produkcji zaawansowanej technologii sanitarnej. Od momentu jej powstania w roku 1874 jest pionierem w tym sektorze, nieprzerwanie ustanawiając nowe trendy swoimi wszechstronnymi rozwiązaniami. Geberit posiada swoje przedstawicielstwa w blisko 50 krajach w Europie i na świecie, skupia w swoich zasobach 30 zakładów produkcyjnych. Największe zakłady znajdują się w Szwajcarii, Niemczech i Austrii. Siedziba główna znajduje się w Rapperswil-Jona w Szwajcarii, a sama firma jest notowana na Szwajcarskiej Giełdzie Papierów Wartościowych w Zurychu od 1999 r. Grupa Geberit wygenerowała sprzedaż w wysokości 2,9 mld franków szwajcarskich w 2017 roku zatrudniając około 12.000 pracowników. Zakres produktów obejmuje linię systemów sanitarnych (systemy instalacyjne, spłuczki, baterie umywalkowe, systemy spłukiwania, syfony, toalety myjące), wyposażenie łazienek (ceramikę sanitarną, meble łazienkowe, kabiny i wanny) oraz systemy rurowe (systemy wodociągowe i systemy kanalizacyjne).